Słucham senseia drapiąc się w tył głowy. Staję w lekkim rozkroku, uspokajam oddech. Próbuję oczyścić umysł z wszelkich myśli. Jednak myślę o tym, aby nie myśleć. Uśmiecham się delikatnie i zauważam jak słaby jestem. Składam znak tygrysa i próbuje przerwać przepływ chakry wyobrażając sobie jak wielka gilotyna ucina mi głowę. Nie wychodzi. Znowu uświadamiam sobie, jak słaby jestem. Próbuje po raz kolejny, ale skupiając się na chakrze, nie na obrazach. Za 3 razem udaje się.

Szukając przedmiotu pod przemianę wybrałem kłodę użytą prze mistrza. Wziąłem do ręki kunai i i złożyłem dokładnie pieczęci. Następnie wbiłem kunai w przedramię. Efekt: krwotok.
-Ależ jestem słaby... - Powtórzyłem wszystkie czynności skupiając się bardziej. PUFF!
-Udało się!

Wziąłem głęboki wdech i popatrzyłem w oczy senseia. Następnie spuszczałem wzrok wzdłuż jego ciała skupiając się na tym co widzę. Postanowiłem zamienić się właśnie w niego. Wypuściłem powoli powietrze próbując uspokoić nerwy, które udzieliły mi się podczas ostatniego zadanie w Akademii. Złożyłem pieczęć i wyzwalając z siebie chakrę skupiłem się na postaci senseia. Trzymałem pieczęć przez 5 sekund, ale nic się nie działo. Rozwiązałem pieczęć, potrząsnąłem ręka aby rozluźnić dłonie i na nowe złożyłem znak. Próbując wyzwolić jak najwięcej chakry wpatrywałem się uporczywie w postać senseia. Poczułem jak z wnętrza mego ciała wychodzi gwałtowny impuls, który rozprzestrzeniając się po moim ciele zmieniając komórkę po komórce, przekształcając się w komórki senseia. PO chwili rozległo się charakterystyczne PUFF! i w sali stało dwóch BusteD'ów.