Obudziłeś się rano a koło twojego łóżka leżała kartka. Na kartce było napisane "Ważne!! Mam dla ciebie pilne zadanie będzie ono polegało na szpiegowaniu. Udaj się na południe do dzielnicy handlowej ponoć o zmierzchu zdarzają się tam straszne rzeczy. Lider."
Offline
Po przeczytaniu kartki, szybko ubrałem się, zabierając niezbędne mi rzeczy. Wyszedłem z mieszkania, wskakując na najbliższy dach... tak będzie szybciej się poruszać.
Szybko przemieszczam się w kierunku owej dzielnicy handlowej.
Offline
Idąc wąską ulicą wielu ludzi mijając cię kłaniało się przed tobą ,było również wiele podejrzanych typków którzy przechodząc mierzyli cię wzrokiem. Kiedy w końcu doszedłeś do wyznaczonego miejsca podbiegł do ciebie jeden z handlarzy.
-To ty jesteś Akuro ?
Offline
(Sorki moja nieuwaga)
-Proszę wejdź do środka masz misję ,szpiegowską zleconą prze ze mnie ,ale żeby był efekt musisz rozpocząć ją wieczorem wtedy najwięcej się dzieje.
Handlarz spojrzał na ciebie i odchylił rękę wskazując wejście do jego domu. Kiedy znalazłeś się w środku podał ci herbatę oraz kanapki i poszedł na swoje stanowisko.
Offline
Lekko uśmiechnąłem się do handlarza, zasiadając do stolika(jest chyba, nie ? xD).
Zabieram się za herbatę i kanapki, a po zjedzeniu wstaję...
- Dziękuję. Nie zdążyłem w domu ze śniadaniem, gdyż pogoniono mnie z misją. - mówię
- Tak więc... może mi pan wyjaśnić, o co chodzi konkretniej ? - pytam handlarza z progu domku(?)
Offline
-Jasne ,a więc wieczorami pojawiają się tutaj jacyś banici i okradają handlarzy z ich dobytku chciałbym abyś załatwił tą sprawę.
Powiedział ci Handlarz szykując się do snu.
-Niedługo się tu zjawią. Napisałem ,że to misja szpiegowska ponieważ nie miałem kosztów na innego typu.
Offline
Po kilku minutach zapadł zmrok. Ty czekałeś na przeciwnika jeszcze z 10 min. Nagle znikąd pojawiło się 3 rosłych mężczyzn ,przechodzili oni koło stoisk już dawno śpiących nie handlarzy.
-Wyłaźcie mięczaki.-krzyczeli.
Offline
Staję do niego bokiem, tyłem do ściany. Dzięki temu nie zaskoczą mnie - od ściany nie mają szans na atak, a moje pole widzenia sięga dookoła placyku.
Wysuwam do 1/4 swoją katanę, tak, żeby później szybciej wyciągnąć ostrze, gotowe od razu do ataku.
- Ja ? Zgubiłem się... - odpowiadam na "pytanie"
Offline
-Ciekawe.-powiedział facet stojący na placyku.-Z chęcią moi koledzy wskażą ci drogę do domku.
Zwrócił się gdzieś w górę i nagle zeskoczyło naprzeciwko ciebie dwóch rabusiów.
-No mały zmykaj stąd bo inaczej nie będzie miło.-powiedział jeden strojąc tym samym głupkowate miny.
Offline
- Powiadasz ? - odpieram
Druga moja dłoń wchodzi do torby z gliną, niepostrzeżenie pod płaszczem. Po chwili wystawiam ową dłoń przed siebie, otwierając ją - w niej stoi mały ptaszek z gliny, który po chwili wylatuje i kieruje się wprost na przeciwników.
Ch: 14.500
Offline