Jak każdego ranka leniwie wstałem. Był to mój pierwszy dzień w akademii, więc z uśmiechem na twarzy ubrałem się i wybiegłem zapominając o śniadaniu. Po kilkunastu minutach dotarłem do akademii. Był to monumentalny (dla 7 latka) budynek, pomalowany na biało. Wszedłem do środka, odszukałem klasę, w której miałem się wstawić. Na drugim piętrze, w sali czekał na mnie sensei. Grzecznie się przywitałem kłaniając, następnie usiadłem. Zdziwiony byłem, że nauka zacznie się tak prędko. Z uwagą przyglądałem się i słuchałem rad nauczyciela. Po chwili sam spróbowałem wykonać tę technikę. Złożyłem pieczęć, skupiłem chakrę i próbowałem przerwać jej obieg. Gdy wydawało mi się, że jestem gotów wrzasnąłem kai! Teraz pozostawało tylko pytanie, czy mi się udało...

[Jedno ale. Kłoda w klasie? ]
Wsłuchałem się w głos nauczyciela, obserwowałem dokładnie każdy jego ruch. W głowie próbowałem poukładać sobie pieczęci, które potrzebne są do wykonania Kawarimi no Jutsu. Dobrze sensei, chyba wszystko łapię... - wrzasnąłem. Na mojej twarzy cały czas promieniował uśmiech. Najpierw pieczęci. Składałem kilkukrotnie myląc się, jednakże po dłuższej chwili udało mi się je opanować. *Tak więc teraz czas poćwiczyć manipulację nad chakrą* - pomyślałem. Czułem, jak chakra wypełnia me ciało, płynie wzdłuż mych żył. Starałem się na chwilę zakłócać jej przebieg, aby upewnić się, że wszystko się uda. Tak więc nadszedł czas próby. Złożyłem pieczęci, chwyciłem za nóż kunai i wbiłem go sobie w stopę. Niestety, nie powiodło się, przez co zostałem lekko ranny. Wrzasnąłem Aarrrgh! Mimo bólu (7latek.. xd) postanowiłem się nie poddawać. Złożyłem ponownie pieczęci, skupiłem chakrę i dźgnąłem się w drugą stopę. Podmiana się udała. Zamieniłem się miejscami z krzesłem, które stało za senseiem. Dobrze sensei, co teraz?

Znów słuchałem co mówił nauczyciel, obserwowałem wszystkie jego ruchy. To nie będzie trudne... - wyszeptałem pod nosem składając pieczęci. Ponownie składałem je na 'sucho', aby nie pomylić się. Następnie etap treningu kumulacji chakry, to miałem już wyćwiczone. Poszło szybko i sprawnie. Tak więc ostatni raz złożyłem pieczęci, odpowiednio manipulowałem chakrą. Henge no Jutsu! - wrzasnąłem. Oczom mego sensei'a ukazał się mój brat.

Uśmiechnięty zobaczyłem, jak nauczyciel znikł. Dostrzegłem również karteczkę. Podszedłem do niej, rozwinąłem i odczytałem. *Dzięki Sensei...* No to teraz w drogę! - wyszeptałem i ruszyłem ku wyjściu z akademii.