Po wysłuchaniu wskazówek stanąłem w lekkim rozkroku, w wyprostowanej pozycji. Spokojnie złożyłem ręce do pieczęci tygrysa, zamknąłem oczy, zacząłem skupiać się na moim celu. Zerwał się lekki wiatr który powiewał moimi włosami. Przez głowę przechodziło mi wiele myśli i wspomnień. "Ta technika na pewno przyda mi się podczas wykonywania misji." W końcu doszło do krytycznego momentu, w którym spróbowałem przerwać dopływ chakry do mózgu. Poczułem, że coś jest nie tak więc przerwałem ćwiczenie.
-Coś poszło nie tak, spróbuję raz jeszcze.
Znów składanie pieczęci tygrysa, próba, niepowodzenie. Próbowałem wiele razy, aż w końcu ogarnęło mnie wielkie przeczucie, że to może być to.
-KAI!

Po wysłuchaniu kolejnego jutsu zacisnąłem pięści i zacząłem się rozglądać z czym by tu zrobić podmianę. Za cel obrałem sobie kłodę, z którą przed chwilą podmienił się Mistrz.
-Rozumiem, ta technika ma mi dać szansę na schowanie się i zaatakowanie z zaskoczenia mojego przeciwnika, w połączeniu z innymi technikami i klonami daje to niezłą przewagę strategiczną.
Skupiłem się, wziąłem głęboki oddech po czym wypuściłem powoli całe powietrze z płuc, zacząłem składać powoli pięć pieczęci, szybkim ruchem wyciągnąłem z kabury kunai i wbiłem go sobie w nogę.
-Cholera!
Przeszył mnie niesamowity ból, kunai został wbity prosto w mięsień przez co upadłem na ziemię. Podmiana nie zadziałała. Przez chwilę myślałem, trzymając się wciąż za nogę, co mogło pójść nie tak. Kunai został lekko wbity na szczęście, więc nie była to jakaś poważna rana.
-Przepraszam, chyba złożyłem złe pieczęci.
Znów zacząłem składać pieczęci kucając, były one inne niż ostatnio - prawidłowe. Podniosłem lekko zabarwiony krwią kunai i wbiłem sobie kunai w to samo miejsce. Proces nie doszedł do skutku. Kunai został wbity w kłodę drewna, ja bezpieczny kucałem w zupełnie innym miejscu. W kłodę były wbite już dwa kunai...

"Ta technika jest chyba najłatwiejszą ze wszystkich, nie wymaga żadnych szczególnych umiejętności, na pewno mi sie uda." - pomyślałem.
Zacząłem dokładnie wpatrywać się w Mistrza, musiałem skupić się na jego wyglądzie - rysach twarzy, stroju, stylu i kolorze włosów, kolorze oczu, sylwetce i tym podobnych rzeczach. Po krótkiej chwili skupienia złożyłem pieczęć i zacząłem gromadzić niewielkie ilości chakry. Zamknąłem oczy i skoncentrowałem się na obrazie Mistrza, w którego mam się zamienić. Dzięki dokładnym oględzinom zapamiętałem szczegółowo jego wygląd, to pozwoli mi do zmiany mojego wyglądu zewnętrznego za pomocą tej małej ilości chakry. W końcu krzyknąłem:
-Henge no jutsu!
I uwolniłem całą kumulowaną wcześniej chakrę. W wyniku tego powstał wielki obłok dymu z charakterystycznym PUFF. Dym powoli opadał, a ja czekałem na werdykt Mistrza.